Odpoczynek w Matiate był dokładnie tym, czego potrzebowałem, choć przyznam, że początkowo czułem się tu jak obcy. Przez pierwsze dni po prostu regenerowałem siły. Gorąca woda, która zmyła ze mnie krew i brud, była jak balsam. Spałem w prawdziwym łóżku, w ciszy przerywanej jedynie cichym szumem wiatraków wentylacyjnych. Przez chwilę zapomniałem o zniszczonym świecie na powierzchni. Czas spędzałem głównie z Bahar. Pomagałem jej w drobnych pracach, naprawiłem kilka urządzeń, które nie wiadomo jakim cudem jeszcze działały. Widziałem, jak coraz bardziej odpręża się w moim towarzystwie. Nie była już tą wycofaną, twardą handlarką z bagien. Czasem, gdy śmiała się z jakiegoś mojego niezgrabnego żartu, miałem wrażenie, że i ona zaczynała o czymś zapominać. Może o bólu, może o stracie. Cokolwiek to było, widok jej uśmiechu był przyjemny. Ale to nie była tylko nasza chwila. Zaczęliśmy wsiąkać w społeczność podziemnego miasta. Ludzie tutaj żyli spokojnie, choć nie brakowało im trosk. Pomagałem,...