Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2024

Albo jestem antysemitą, albo ktoś tego nie przemyślał. Poza tym, jedno drugiego nie wyklucza :) #Halloween

Obraz
Albo jestem antysemitą, albo ktoś tego nie przemyślał. Poza tym, jedno drugiego nie wyklucza :) #Halloween https://www.pinterest.com/pin/942800503242298888/?utm_source=dlvr.it&utm_medium=blogger&utm_campaign=grzegorz%20w%20sieci%21

OPOWIADANIA • Re: Swen

Odpoczynek w Matiate był dokładnie tym, czego potrzebowałem, choć przyznam, że początkowo czułem się tu jak obcy. Przez pierwsze dni po prostu regenerowałem siły. Gorąca woda, która zmyła ze mnie krew i brud, była jak balsam. Spałem w prawdziwym łóżku, w ciszy przerywanej jedynie cichym szumem wiatraków wentylacyjnych. Przez chwilę zapomniałem o zniszczonym świecie na powierzchni. Czas spędzałem głównie z Bahar. Pomagałem jej w drobnych pracach, naprawiłem kilka urządzeń, które nie wiadomo jakim cudem jeszcze działały. Widziałem, jak coraz bardziej odpręża się w moim towarzystwie. Nie była już tą wycofaną, twardą handlarką z bagien. Czasem, gdy śmiała się z jakiegoś mojego niezgrabnego żartu, miałem wrażenie, że i ona zaczynała o czymś zapominać. Może o bólu, może o stracie. Cokolwiek to było, widok jej uśmiechu był przyjemny. Ale to nie była tylko nasza chwila. Zaczęliśmy wsiąkać w społeczność podziemnego miasta. Ludzie tutaj żyli spokojnie, choć nie brakowało im trosk. Pomagałem,...

STORIES • Re: Swen

As I headed east, feeling the cold wind on my face, I turned around once more. The Pasewalk bunker was far behind me, and the Scribes and mercenaries were beginning to rebuild what was left of their shelter. But to me, this was just another battle, another stop. My destiny was to wander. I walked through a sandy wasteland where the only trace of human existence was the endless ribbon of road. Sometimes the wind would pick up tiny grains of sand that would hit my face, reminding me of the harshness of this world. I had traveled more than three hundred kilometers from the last buildings before I encountered the first obstacles. The rocky ground began to turn into muddy earth, and the few trees grew like distorted shadows that seemed to follow my every step. Was it my imagination, or was it really warmer? A glow appeared over the horizon, as if the sun was trying to break through heavy clouds. I had no time for idle thoughts. Such a journey was beyond the strength and capabilities of ...

OPOWIADANIA • Re: Swen

Ruszając na wschód, czując zimny wiatr na twarzy, odwróciłem się jeszcze raz. Bunkier Pasewalk był daleko za mną, a Skrybowie i najemnicy zaczynali odbudowę tego, co zostało z ich schronienia. Dla mnie jednak to była tylko kolejna bitwa, kolejny przystanek. Moim przeznaczeniem była wędrówka. Szedłem przez piaszczyste pustkowia, gdzie jedynym śladem egzystencji człowieka była niekończąca się wstęga drogi. Czasami wiatr unosił drobne ziarenka piasku, które uderzały o moją twarz, przypominając mi o surowości tego świata. Oddaliłem się o przeszło trzysta kilometrów od ostatnich zabudowań, nim napotkałem pierwsze przeszkody. Kamieniste podłoże zaczęło się zmieniać w błotnistą ziemię, a nieliczne drzewa rosły niczym zniekształcone cienie, które zdawały się śledzić każdy mój krok. Czy to wyobraźnia, czy rzeczywiście było cieplej? Nad horyzontem pojawił się blask, jakby słońce próbowało przebić się przez ciężkie chmury. Nie miałem czasu na jałowe rozmyślania. Taka podróż przekraczała siły ...

STORIES • Swen

The air was thick with a damp, clayey smell—evidence of rain-soaked earth mixed with the decaying flesh of wild animals. I ducked low behind a twisted trunk, my heart pounding in time with the quiet rumble of the surrounding jungle. Rainbow hues of mutated plants shimmered softly as pale shafts of sunlight filtered through the dense foliage above. My previously slow breath quickened as I peered around the gnarled branches to catch sight of my enemy. Radix Predatoria, a carnivorous plant named for its roots that writhed like snakes, ready to strike. A soft hiss. It had sensed me, and the air seemed to freeze with tension. It spun around suddenly, its tentacle-like vine snapping toward me with a bang. I rolled away just in time, feeling a gust of wind as the tentacle flew past my face. The underbrush trembled with its aggressive movements, and I could feel every vibration transmitted through the earth and into my bones. “Oh you!” I cried, pulling out my old, worn knife. Its blade was c...